Wiele z nas pewnie nie raz zastanawiało się jaką ma relację z koniem lub jak ją poprawić. Jednak czy konie faktycznie są zdolne do miłości? Czy odczuwają emocje tak samo jak ludzie?
Regularnie sięgam do różnych źródeł, aby poszerzyć moją wiedzę na temat psychiki koni. Jest to główny obiekt mojego zainteresowania na kierunku, który studiuję – na behawiorystyce zwierząt. Internet oraz literatura obfitują w teksty, które mają odpowiedzieć na pytanie: czy mój koń mnie kocha? Zdania na ten temat są podzielone. Dumni właściciele, dzierżawcy, czy też osoby jeżdżące na koniach ze szkółki odpowiedzą: „tak, z pewnością”. Inny typ żartobliwie odpowie, że koń prędzej ma ich dość, niż żywi pozytywne uczucie. Trzeci przypadek mówi, że to tylko zwierzę, które nie jest zdolne do uczuć.
Które stwierdzenie jest najtrafniejsze?
Otóż według badań, w każdym z nich jest ziarenko prawdy. Naukowcy ze szwedzkiego uniwersytetu w Linköping przeprowadzili eksperyment polegający na badaniu tętna 26 koni trenowanych za pomocą wzmocnienia R+. Sprawdzili to w następujących sytuacjach: przebywanie z właścicielem, przebywanie samemu, przebywanie z obcą osobą oraz przebywanie z właścicielem i obcym. Badanie wykazało, że gdy koń przebywał sam, jego tętno było podwyższone, lecz wraz z pojawieniem się człowieka uspokajało się. Nie miało natomiast wpływu na rezultat badania to, który człowiek przychodził. Naukowcy postawili wniosek, że konie nie wykazują przywiązania do swoich właścicieli, co jest równoznaczne z tym, że nie odczuwają bezpośrednio do nich miłości. To badanie poniekąd obala teorię o rozumianej przez nas miłości konia do „swojego człowieka”. Jednak wciąż nie tłumaczy, czy konie są w stanie w ogóle kochać.
Czy są inne publikacje na ten temat?
Istnieje całe mnóstwo artykułów, które niestrudzenie próbują przekonać koniarzy, że ich konie kochają ich, okazując im miłość na wiele sposobów. Jednakże zdecydowana większość tych opinii opiera się wyłącznie na powierzchownych obserwacjach zachowań kopytnych. Na dodatek interpretowanych „po naszemu”, czyli jak według nas, ludzi, wygląda ta miłość. To znaczy: koń rży na nasz widok lub przybiega do nas na padoku, co pewnie oznacza, że za nami tęsknił. Koń trąca nas pyskiem, co oznacza, że nas kocha i chce się przytulić. Koń staje pomiędzy nami a resztą stada na wybiegu, a więc jest o nas zazdrosny i chce nas mieć tylko dla siebie.
Stety-niestety, konie nie postrzegają świata tak jak my, co oznacza, że także różne emocje odczuwają na inny sposób. Specjalizująca się w analizie zachowań koni etolożka z Wielkiej Brytanii, Renate Larssen, porusza ten temat w artykule na swoim blogu: „Can Horses love us?”. Renate przedstawia schemat emocji koni w postaci układu liniowego. Wektor „x” pokazuje rodzaj energii (pozytywna/negatywna), a „y” stopień jej odczuwania (silne, aktywne/spokojne, bierne).
Skoro miłość została zdefiniowana jako pozytywne, spokojne uczucie, to można dopasować do niej czynniki z tego samego pola, które prowadzą do jej utworzenia. U nas będą to pewnie poczucie bezpieczeństwa w towarzystwie danej osoby. Tak jak i czułe gesty z jej strony, ale również osobowość i całokształt dobrych emocji, które w nas wzbudza. My, ludzie, jesteśmy w stanie odczuwać całą gamę różnych emocji. Rozwinęliśmy je wraz z ewolucją naszego gatunku oraz z adaptacją do kształtującej się, znanej nam dzisiaj cywilizacji. Są to między innymi: poczucie bycia zdradzonym, wstyd, zażenowanie, współczucie, rozbawienie (np. po opowiedzeniu żartu). Odczuwając je (lub ich nie odczuwając) przy kochanej osobie, jesteśmy w stanie powiedzieć, jak wygląda nasza relacja z nią. Jednak konie nigdy nie miały potrzeby rozwinięcia tak abstrakcyjnych uczuć.
Czy w takim razie konie mogły nauczyć się kochać?
Zwierzęta te musiały radzić sobie inaczej niż ludzie, którzy manewrowali słowami, aby osiągnąć zamierzony cel. Czyli wyrazić uczucia, a ostatecznie je zrozumieć i nazwać po imieniu (np. poprzez rozmowy z innymi, czy filozofowanie). Zbiór zachowań koni opiera się w głównej mierze na ich instynkcie przetrwania. Z racji, że są to zwierzęta funkcjonujące w stadzie, musiały one wykształcić pewne zachowania, pomagające im tworzyć stabilną strukturę stada. W ten sposób nauczyły się utrzymywać pozytywne relacje z preferowanymi jego członkami. Z tymi, z którymi dany osobnik czuje się bezpiecznie lub podlega mu, ponieważ przekonał się, że tamten jest silniejszy.
Pewnie każdy mniej lub bardziej doświadczony koniarz wie, w jaki sposób konie okazują sobie takie „czułości”. Mają one na celu zacieśniać pozytywne relacje pomiędzy danymi osobnikami, a także jak rozpoznać, z kim dany koń trzyma. Konie iskają siebie nawzajem, bawią się, wędrują razem po wybiegu, bądź po prostu regularnie stoją obok siebie w czasie odpoczynku. Badania ujawniły dodatkowo, że konie często wykazują oznaki tęsknoty za danymi osobnikami. Wokalizują, są nerwowe i próbują dostać się z powrotem do swoich „kolegów”. Kiedy z pola widzenia znika ostatni koń, w którego towarzystwie czuje się bezpiecznie, koń zacznie się obawiać pozostawienia z resztą stada, z którym może niekoniecznie się dogadywać. Właściciele lub opiekunowie koni mogą zaobserwować te zachowania również w ich relacjach z danymi kopytnymi. I tu wyrażenie „nauczyły się” wcześniej staje się kluczowe.
Czy więc konie są w stanie kochać?
Czy koń, który do nas rży lub podchodzi na wybiegu tęsknił, też widzi w nas takiego przyjaciela, przy którym czuje się po prostu dobrze? A może nauczył się, że za każdym razem przychodząc do niego mamy w kieszeni smaczną niespodziankę na przywitanie? Trącanie pyskiem to domaganie się głaskania, czy raczej proszenie o podrapanie w trudno dostępnym miejscu (np. na jego czole)? Czy przeszukuje nasze kieszenie, bo koń pamięta, że ludzie często mają w nich dla niego smakołyki? Koń staje pomiędzy nami, a resztą stada. To zazdrość, czy instynktowna próba ewentualnej ochrony jednej ze stron przed tą drugą? I nareszcie – czy w takim razie koń nas kocha, czy traktuje tylko jako kompana i sojusznika?
Tak naprawdę… tego nie wiadomo. Badania do tej pory nie były w stanie z całą pewnością na to pytanie „tak” lub „nie”. Należy jednak pamiętać, że koń jest zupełnie innym gatunkiem niż człowiek i ponownie – jego ewolucja przebiegła inaczej niż nasza. Toteż jego pojmowanie miłości odbiegałoby od naszego, choć oczywiście wpływałoby na nią to, jak traktujemy naszych kopytnych przyjaciół.
Zobacz też:
- 6 rzeczy które twój koń próbuje ci powiedzieć – Nie wiesz kiedy twój koń jest zły? Chcesz lepiej go rozumieć?
- Sposoby na nudę w boksie – Twój koń wierci się w boksie? Nie możesz oduczyć go gryzienia drzwi?
- Dlaczego warto zdobyć zaufanie konia? – Co zrobić żeby dobyć zaufanie konia? Czemu konsekwencja i cierpliwość jest najważniejsza?
- Koń jako przewodnik osoby niewidomej? – Pod jakimi względami jest lepszy niż pies? Czy potrafi korzystać z windy? Jak wygląda trening?
Artykuł napisany przez Falkonikowe, w ramach konkursu na naszym koncie na Instagramie.